To już prawie rok…

To już prawie rok odkąd poznałam Artura. To najdłuższy związek w moim życiu. Może dlatego, że taki trochę na odległość? Spotykamy się, ale średnio raz w tygodniu, wyjeżdżamy razem, piszemy do siebie i dzwonimy, ale na codzień mamy swoje życie. Był jeden kryzys, kiedy to myślałam, że to koniec. Ale postanowiłam zaufać mu ponownie. Zaufanie to coś co przychodzi mi albo z wielkim trudem albo zbyt szybko. Nad tym muszę popracować…

Czasami się zastanawiam, czy to jest to. Może nie? Ale czy ktokolwiek może wiedzieć na pewno? Na pewno nie jest idealnie, ale tak to bywa w filmach. Obejrzałam dzisiaj Oszusta z Tindera. I chyba mam szczęście, że trafiłam na Artura a nie na jakiegoś oszusta. Mogłam skończyć z długami, jak bohaterki filmu. I jak łatwo osądzać, że one naiwne i głupie. A one po prostu zaufały… tylko niewłaściwemu facetowi.

Obejrzałam też jeden odcinek Sprzątaczki. Trochę dlatego, że ja też sprzątam, a tu okazuje się, że to na podstawie pamiętnika prawdziwej sprzątaczki. A ja też lubię pisać. Dało mi to do myślenia. Bo w końcu jednak nie piszę za często niestety. A przecież to była jednych z tych rzeczy, która mi zawsze wychodziła. Trzeba chyba robić też rzeczy, które się lubi i które umiesz, a nie tylko te, z których masz pieniądze. Ale i tak jutro muszę wrócić do miotły… Taka widać karma.

2 uwagi do wpisu “To już prawie rok…

  1. Kiedy oglądałam Sprzątaczkę- przez chwilę pomyślałam o Tobie 🙂
    Oglądając Oszusta- też (przypomniałam sobie Twojego poprzedniego partnera).
    Nie przejmuj się- to były ulotne myśli- po prostu czytam Twojego bloga i mi się skojarzyło 🙂 pozdrawiam 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz