Wracam!

Stęskniłam się i wracam! Nic mi tak w życiu nie wychodzi jak pisanie, więc postanowiłam, że bee pisać. Tu, w realu, jak się da.

W nagrodę możecie sobie wybrać tematy jakie mam poruszyć :

  • oświadczyny Dziadka
  • przedłużenie umowy w pracy
  • afera plotkowa w pracy
  • jak to się B obraziła
  • jak nie było moich urodzin
  • jak mamusia Artura rękę złamała
  • jak nie udało mi się schudnać w tym roku
  • inne, jakie?

Buziaczki!

Wrażenia z pracy

Dzisiaj minął miesiąc odkąd pracuję. Jestem zadowolona. Co robię? To praca w clean roomie, czyli w warunkach steryylnych. Nosisz maseczkę, czapeczkę, specjalny uniform i rękawiczki. Nie można mieć makijażu, sztucznych rzęs oraz krótkie i niepamalowane paznokcie. na początku byłam przerażona, bo bez makijażu nie wynosiłam nawet śmieci. Stwierdziłam jednak, że potraktuję to jako wyzwanie. Trudno było się zaakceptować w takiej wersji, czułam się naga. Łatwiej było, bo żadna się nie maluje. Ewentualnie można mieć przezroczystą hybrydę itp. Postanowiłam bardziej zwrócić uwagę na pielęgnację skóry. Peelingi, filtry, picie wody, itp. Siedzę dzisiaj przed lustrem, piszę tego posta i stwierdzam, że nie jest źle. Zastanawiam się co zrobić z tonami kolorowymi kosmetykow które już posiadam. Na razie maluję się na kursy holenderskiego i na randki z Arturem, choć on cały czas mi mówi, że woli mnie saute. Ale dzisiaj pojechałam do polskiego sklepu saute i nikt nie umarł, nikt nie doznał zawału na mój widok i nawet nikt nie dzwonił na 112.

Da się przeżyć.

Kasa co tydzień ta sama. Koleżanki z różnych krajów, różne kolory skóry, figury i akcenty. Firma bardzo w porządku. Praca niemęcząca. Czasami ktoś ma urodziny, a innym razem ktoś ma pierwszą rocznicę pracy. Innym razem impreza firmowa albo szef z Ameryki przylatuje i są lody. Cieszę się, że się decydowałam.

W pracy nie gra

Siedzę w pracy. Siedzę z myślą, że niestety, ale muszę ją zmienić. Po pierwsze: dojazdy z dwoma przesiadkami powodują, że po powrocie do domu mam problem zrobić z tym niedomiarem czasu, jaki ma został. Jestem zmęczona, niewyspana i ciągle w biegu ze strachem, że jak mi ucieknie kolejny środek komunikacji to będę w domu jeszcze później. Po drugie zrobiłam sobie bilans wydatków i niestety, ale wychodzi mi in minus. Minus jest tym większy, że zarabiam tu mniej niż w poprzedniej firmie, a tam wcale nie zarabiałam aż tak dużo. Po trzecia atmosfera się w pracy ostatnio zepsuła, bo wieści o tym, że się zwalniam doszły jakąś dziwną drogą do moich pracodawców i wywołały kwasy. Czułam się jakby mi flaki wypruwali, a teraz muszę przychodzić i udawać, że wszystko gra.

A nie gra.