Wyprzedaże

Byla u mnie koleżanka w sobotę na winku. Miała wpaść na 2 godzinki, ale została na kolacji, po kolacji i jeszcze musiałam ją na autobus odprowadzić, aby się tam gdzieś nie zgubiła, bo trochę tego wina wyszło. Ale to wszystko wina dziadka, bo powiedział, że mamy wypić to co zostało w lodówce po jakiejś jego znajomej. Dziadek twardo tylko piwo.

Koleżanka dała mi cynk na outlet Esprita. Bluzki po 5 euro i takie tam. Oczy mi się zaświeciły jak pięć złotych. Jakby mi bluzek brakowało… Kobietą jednak jestem chyba. Pojechałam w niedzielę. 50 minut w jedną stronę, ale za to bez przesiadki.

Wybór faktycznie duży, większość to rzeczy letnie, ale były i spodnie i kurteczki i bluzeczki. Nabyłam więc i bluzeczkę i sweterek i kurteczkę. I dżinsy też. Wszystko na oko, bo tam nie ma przymierzalni. Najfajniejszy był Murzyn pilnujący wejścia, na oko mógłby być moim synem, niestety nie na sprzedaż. Nie dla psa kiełbasa, więc skierowałam się w stronę kiecek. Oderwałam się od letnich kreacji do ziemi i wyszłam z rachunkiem na 112 euro. Pocieszam się, że kurteczkę i tak musiałam nabyć, bo mokłam na rowerze, a spodnie się też przydadzą

Co zrobić na coś trzeba tę ciężko zarobioną kasę wydać…

PS zapraszam na moją stronę na FB, czasami będą się pojawiać inne rzeczy poza wpisami z bloga: https://www.facebook.com/czterdziestkaa/

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s